W sobotę poprowadziłam kurs szycia metodą puffquilt.
Powstają nietypowe, ale bardzo wdzięczne prace.
Jako bazę wybrałam kwadraty.
Są najłatwiejsze, a dziewczyny dopiero
zaczynają swą przygodę z szyciem.
Szyłyśmy na maszynach BERNINA.
Jak wiecie z innych wpisów- są to maszyny,
które pokochałam od pierwszego dotknięcia :),
od pierwszego ściegu.
Teraz mam takie w pracowni już na stałe.
Oczywiście stopka do pikowania to coś,
czemu trudno się oprzeć, zwłaszcza,
jeśli ktoś chce być prekursorem nowych wzorów :)
Wszystkie prace wykończyłyśmy podwójna lamówką.
I gotowe!
Różne wzory, kolory, faktury ujęte w całość.
Na kursach połowa tkanin to tkaniny z odzysku.
I to właśnie lubię w patchworkach najbardziej.
Czasem trzeba nieźle się nagłowić
co z czym i jak...
A co jeśli nie wystarczy?
Czasem te resztki same nas prowadzą...
Nigdy nie wiadomo, co będzie na końcu.
I gotowe!
I nawet sporny żółty pasuje idealnie.
I muszę, muszę to napisać:
autorka tej pracy pierwszy raz widziała maszynę z bliska
3 miesiące temu :)
I gotowe!
***
Dziękuję Maja, Paulina i Karolina za super spędzony wspólnie czas.
***
pozdrawiam, Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz