Szyję, szyję i szyję i-
w końcu coś widać:
612 kawałeczków zszytych w całość.
Miało być jeszcze drugie tyle, ale...
kończą się liliowe resztki...
Muszę się zastanowić, co dalej.
W każdym razie na jednym z kawałeczków
zostawiłam swój "podpis".
Pozdrawiam Was serdecznie
dziękuję za wszystkie miłe komentarze,
również za maile-na wszystkie odpisuję.
Pod koniec lutego ogłoszę terminy, tematy
i miejsce marcowych kursów szycia.
Ola
Łał... nie wiem na który kawałeczek mam się patrzeć :) wszystkie takie ładne..
OdpowiedzUsuńSwój podpis to maszynowo , czy ręcznie ?
Pozdrawiam !
Ja już wcale nie mogę patrzeć, chyba uszyję coś słodkiego-małego, dla odmiany. A podpis to maszynowo,-Bernina ma taką funkcję...
Usuń