Taki widok tuż za oknem każdego zachęciłby do spaceru...
...więc poszliśmy.
Po pięciu minutach spotkaliśmy...zająca.
(wielkanocnego?)
Dawniej tradycją było obsadzanie pobocza
drzewami owocowymi,
własnie teraz wszystkie kwitną.
Po dziesięciu minutach asfalt się kończy
i widać już rozlewisko Baryczy.
Dzisiaj naszym celem jest piękne, stare,
opuszczone gospodarstwo-
tam zrobimy sobie świąteczny piknik.
I znowu sarna przebiegła nam drogę...
Oprócz Starego Domu są tu tylko pola, łąki i lasy...
kilometry, hektary lasów...
...i rzeka, oczywiście.
Łąki całe w kwiatach:
Pokazałam Wam właśnie maluśki kawałeczek
Parku Krajobrazowego Doliny Baryczy.
Tutaj mieszkam.
Pozdrawiam wciąż świątecznie, Ola.
W następnym poście już patchworkowo :)
Pięknie :) to prawdziwe SZCZĘŚCIE móc mieszkać w takim otoczeniu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtak, to takie moje SZCZĘŚCIE - drogo opłacane, ale warto!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę! O jak ja zazdroszczę tych widoków, zapachów, zwierzaków... Pięknie tam masz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamila
To prawda, tu jest pięknie!
Usuń