Wczoraj przed południem ( część sklepowa):
Wczoraj wieczorem:
Zaczynamy w końcu sprzątać.
Nie znaczy to, że z malowaniem już koniec,
zostało jeszcze troszeczkę, niestety.
Pomalowałam kilometry ścian,
weszłam na drabinę i zeszłam z niej tysiąc razy.
Wszystko mnie boli.
Mam dość.
:(
...a czas goni...
***
Choć, jak powiedziała moja sześcioletnia córeczka:
"...czas jest tylko sposobem myślenia..."
-skąd ona to wzięła?
***
Miało być kolorowo-patchworkowo
i obiecuję, że taki będzie następny post.
pozdrawiam serdecznie, Ola
Ja osobiście uwielbiam widzieć efekty pracy- jaka by nie była. Fascynuje mnie jak z niczego- gołych ścian- powstaje COŚ! Lubię patrzeć jak to powoli się u Ciebie wyłania. I już się nie mogę doczekać efektu końcowego.
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja też uwielbiam, chyba przemęczona jestem. Mam nadzieje,że powstanie fajne miejsce, że będzie kolorowo, wesoło ale też profesjonalnie. Dziękuję :)
UsuńBędzie dobrze! Po zdjęciach sądząc nie zostało już dużo do końca :) POWODZENIA!
Usuń